W tej bajce nie ma królewny uwięzionej w wysokiej wieży, czy innych krasnoludków, ale i tak nie brakuje wielkich marzeń, spektakularnych sukcesów i splendoru. Oto wielcy odważni, na przekór przeciwnością losu, dumni i pewni siebie biorą sprawy w swoje spracowane ręce. Owocem ich wysiłku jest Startup przez duże S. Sukces był na wyciągnięcie ręki i szybko udało się go złapać. Produkt dopięty na przedostatni guzik, dziennikarze dobijają się drzwiami i oknami, a na półce przybywa konkursowych nagród. Dzwonią dumni rodzice, zaciekawieni inwestorzy, ale nie dzwonią klienci. Główni zainteresowani. Coś jest nie tak, prawda?
W środę byłam na szkoleniu Metoda Lean Startup. Skuteczne zarządzanie i podejmowanie decyzji w startupie, które prowadził Tomek Tomaszewski z naszej rocketowej załogi. Co prawda, sama nie planuję na razie ruszyć z własnym biznesem, ale myślę, że skrót szkolenia przyda się wszystkim, którzy mają to planach.
Na początek Tomek zaserwował nam porcję teorii. Na szczęście nie miała nic wspólnego z nudnymi regułkami znanymi mi z pewnej gdańskiej uczelni, więc nie musicie omijać tego akapitu. No chyba że naprawdę jesteście tylko ludźmi czynu i chcecie przeskoczyć do praktyki – o tej nieco niżej.
Wizja Lean Startup
Czym jest startup? Niby proste pytanie, ale kilkanaście osób zebranych w Business Linku nie od razu umiało odpowiedzieć na nie odpowiedzieć. Dowiedzieliśmy się, że:
Startup to ludzka instytucja stworzona z myślą o budowaniu nowych produktów lub usług w warunkach skrajnej niepewności.
Brzmi mądrze, ale to wciąż tylko definicja. Na szczęście tuż po niej pojawiło się ciekawe porównanie startupu do małej, czarnej skrzynki. Wrzucamy do niej potrzebne składniki (developerów i innych magików), hokus pokus i mamy innowacyjny biznes. Super. Niestety, Tomek już na starcie sprowadził nas na ziemię i uświadomił, że nie ma takiej magii, która poruszy za nas trybiki tej maszyny. Przekucie wizji w biznes, który nie upadnie za miesiąc nie jest takie proste.
Kolejną złotą myślą było to, że startup nie jest małą wersją dużej firmy, więc potrzebuje innych metod zarządzania.
I co teraz?
Teraz pora na Lean Startup. Wróciliśmy na chwilę do działania w niepewności. Lekiem na jej zło ma być uczenie się – najlepiej szybko i w dużych dawkach wiedzy. Dobrze ilustruje to ta pętla:
Powinniśmy przechodzić przez tę pętlę tak szybko, jak to możliwe. Dzięki temu sprawnie weryfikujemy nasze hipotezy i, powtórzę to po raz kolejny, uczymy się. Na tym skończyła się część teoretyczna i po podziale na grupy, zabraliśmy się do pracy.
Realizacja Lean Startup
Jeszcze jedno zdanie z teorii: w każdym startupie są dwie fazy – rozpoznanie rynku i jego weryfikowanie. W tym pierwszym przyda się rozłożenie wizji na czynniki pierwsze. Część warsztatową rozpoczęliśmy zatem od wypełnienia szablonu business model canvas, który możesz pobrać tutaj: bmc. Na przykładzie naszej wymyślonej firmy po kolei uzupełnialiśmy pola. Gonił nas czas, więc nie rozwijaliśmy się zbytnio w poszczególnych obszarach, ale przygotowując taki model „na poważnie” na pewno warto się dobrze zastanowić. Starannie uzupełniona tablica to tak naprawdę świetne wizualne odzwierciedlenie pomysłu na biznes. W centralnej części zapisujemy wartości, które dostarczamy klientom. Pozostałe osiem obszarów obejmuje grupę docelową, produkt, finanse oraz partnerów.
Później dowiedzieliśmy się, jak weryfikować hipotezy. Podczas eksperymentowania korzystamy z minimum viable product, czyli minimalnie satysfakcjonującego produktu. MVP to taka próbna wersja produktu, dzięki której sprawdzimy, czy nasz pomysł ma szansę na powodzenie. Nie chodzi o to, aby wypuścić w świat ideał. Wręcz przeciwnie – można pokazać nie do końca gotowy produkt, który nie pożre wielkiego budżetu i na nim testować zainteresowanie klientów.
Po rozpoznaniu rynku przeszliśmy do jego weryfikowania. Gdy wydaje Ci się, że Twój biznes dobrze się kręci, a startup idzie w dobrym kierunku, masz rację – tylko Ci się wydaje. Trzeba to sprawdzić konkretnym narzędziem, np. analizą kohortową (taki raport znajdziesz w Google Analytics). Kohorta to w miarę jednorodna grupa klientów. Na podstawie analizy jej zachowania, szukamy odpowiedzi na pytanie: czy mój biznes się opłaca? Czy warto trwać w takim stanie, czy lepiej zawrócić?
Na zakończenie polecam jeszcze bloga, którego prowadzi Tomek – znajdziesz na nim np. Niezbędnik product managera, czy artykuł opisujący szablon modelu biznesowego BMC. W razie pytań wiesz gdzie nas szukać :)